wtorek, 14 stycznia 2014

Witam!
Spytam was o coś z czystej ciekawości: skoro już mowa o literaturze fantastycznej, przemieszczaniu się z naszego świata realnego do świata innego, magicznego- która z alternatyw wam bardziej przypada do gustu? Kiedy cała akcja rozgrywa już się w świecie fantastycznym? Gdy bohaterowie przedostają się do innego świata, aby i tak pod koniec powrócić do własnej rzeczywistości? A może, kiedy pojawiają się w świecie magii i zostają w nim na zawsze?

Jak wolicie?
Oto kolejny fragment mojej książki, tym razem z nawiązką już do innego świata, gdzie kolejno rozegra się akcja powieści. Raz jeszcze proszę o szczere komentarze.
Enjoy yourself!

Ni stąd, ni zowąd wszyscy usłyszeli straszny grzmot. Nawet czerwone ślepia demona, w które Filip się wpatrywał, skierowały się ze zdumieniem w bok. Okazało się, że to jedna ze ścian eksplodowała. Nagle wszystko, co ogarnęła ciemność, oświeciło oślepiające białe światło. Gil czując jak uścisk potwora się rozluźnia, opierając się o ścianę ześlizgnął się plecami na podłogę. Z anielskiej bieli wyłonił się cień.
Nie ujrzeli prawdziwego oblicza przybysza. Jaskrawa poświata padająca zza jego pleców zamieniła go w niewyraźną ciemną sylwetkę, jedynie oczy, niczym dwa rozognione szafiry zalśniły własnym poblaskiem wraz z rozmazanym białym kształtem na klatce piersiowej.  
W powietrzu dostrzegli błysk. Nieznajomy w mgnieniu oka sięgnął po ostrza i rzucił się na demony. Był to dosyć nietypowy i najbardziej fascynujący styl walki, jaki widzieli w życiu. Wojownik kopnął z całej siły nogą w twarz jednego z potworów, drugiemu za pierwszym wytrenowanym zamachem uciął głowę, tryskając purpurową posoką, innego uderzył z całej siły czołem w ciemię, wbijając ostrze w zadymiony tułów. Widząc, że zostały jeszcze tylko dwa demony, zawisnął w powietrzu i wbił ostrza w plecy bestii, aby później wydobyć je i jednym zamaszystym ruchem ręki rozciąć na pół.  Ciała demonów zmieniły się w smugi gęstego dymu, który w okamgnieniu ulotnił się.
Cała szóstka patrzyła na ten występ z rozdziawionymi ustami. Kiedy wojownik zakończył walkę, z gracją schował za siebie dwa zabrudzone ciemną sadzą ostrza. Rozejrzał się dookoła siebie, nie zwracając początkowo zbytniej uwagi na swoich widzów. W momencie, gdy wreszcie  się odezwał, uświadomili sobie, że on, to tak naprawdę ona.
 - Ilu ich tu jest?- zapytał głęboki, łagodny, żeński głos.
Cała szóstka orientując się, że te pytanie było skierowane do nich otworzyli usta i patrzyli tępo na wojowniczkę, aż ta w końcu zwróciła wzrok ku nim. Krystaliczne światło, w którym wcześniej się pojawiła rzucało jasną poświatę na nich wszystkich. Cała szóstka osłoniła się ramionami oślepiona niebiańską bielą.
- Ja cię!- wydusił w końcu z niedowierzaniem Filip- To było super!
- Dzięki. Widzieliście więcej demonów? Ile ich jest?
- Duuuużo- odparła Karo, skora wreszcie do rozmowy.
- Ymm….- mruknęła z dezaprobatą dziewczyna.- Zatem nie ma co zwlekać. Ruszamy stąd. Chyba, że życie wam niemiłe.
- Ruszamy?!- wykrztusiła Rega.- Niby dokąd?
- W jedyne bezpieczne miejsce.
- Kim jesteś?- spytała zbita z pantałyku Kinga.
- To bez znaczenia…- odparła beznamiętnie.- Muszę was stąd zabrać. I to szybko, jeżeli faktycznie jest ich tu więcej.
- Dlaczego mamy ci wierzyć?!- warknęła.
- W tej chwili to bardzo nieodpowiednie pytanie.- stwierdziła z ironią wojowniczka, spoglądając na Kingę.- Nawet ja wam nie ufam. Pierwszy raz mogę wam się z tak bliska przyjrzeć. Wcześniej pozwalałam sobie na to tylko z ukrycia.
- Śledziłaś nas?- spytała Kamila.
- Musiałam.
      Rozmowa trwałaby dalej, gdyby nie to, że nagle coś z całej siły uderzyło w ścianę. Wszyscy zerwali się z miejsca. Najbardziej zdziwił ich fakt, że dziewczyna ani drgnęła przy uderzeniu.
- Trzeba uciekać!- krzyknęła wojowniczka i odwróciła się do Gila.- Podaj mi rękę!


      Filip na początku się zawahał, lecz kiedy nastąpił kolejny potężny huk, bez wahania złapał chłodną dłoń dziewczyny. Jego nogi oderwały się od ziemi, a przed oczami pojawiła się ciemność.
A oto kolejny fragment mojej powieści.
Jak odbieracie tą scenę?
Wiarygodna, niewiarygodna?
Proszę o szczere komentarze.


- Trzecia ,,e”- krzyknęła pani Polańska.- Co ja powiedziałam?! Na boisko! Już! Autokar zaraz przyjedzie. Nie będę się powtarzać…
- Powiem ci coś, frajerko- syknęła Kinga, nie zwracając zbytniej uwagi na wściekłą historyczkę.- W przeciwieństwie do ciebie, mam pełno znajomych w tej szkole. Wierz mi, powiedz tak jeszcze r a z, a tego pożałujesz!
- Chcę to zobaczyć!
- Hamuj się!- ryknęła Kinga odpychając ją.
Karo z trzaskiem poleciała na szafki. Zerknęła na Gila, a ten spojrzał na nią przepraszająco, co robił dość często w takich sytuacjach: Dziewczyn się nie bije, bla, bla, bla, pomyślała z goryczą, chociaż na chwilę mógłby zmienić zasady. Z drugiej strony coraz częściej po szkole obrywał od szkolnych wandalów, miedzy innymi brata Kingi. Zaraz po tym odwiedzał Karo w ich rozpadającym się domu, cały posiniaczony i zbyt upokorzony, aby pokazać się we własnym. Niepakowanie się w kłopoty wydawało się w jego przypadku najbezpieczniejszą opcją.
Sierra stanęła niepewnie między siostrą, a Kingą.
- Tak Jones! Weź sobie jeszcze misia, jako tarczę!- zaszydziła Kinga, na co cały korytarz wybuchnął śmiechem.- A ty, Gil?- zadrwiła w kierunku bezradnego chłopaka.- Też do pomocy? Mam brata w tej szkole, nie wiem czy pamiętasz. Chcesz sobie znowu przypomnieć, jak się ląduje w śmieciach?
Filip zaczerwienił mocno, nie będąc w stanie nic wydukać. Biedak nawet nie zauważył, że stoi za jego plecami w półokręgu grupka muskularnych dresiarzy. Pułapka. Znacznie wcześniej zaplanowana. Karo wiedziała, że na wszelkie sygnały ostrzegawcze już za późno. Najpierw jeden napakowany chłopak chwycił Filipa za kark, aby po tym kolejny uniemożliwił mu ruszaniem rękami. Podobnie postąpili z jego nogami. Trzymając mocno niemal wszystkie jego cztery kończyny, wybiegli z nim z holu, rozglądając się dookoła, czy wokół nie ma żadnych pań na dyżurze. Niektórzy uczniowie przykucnęli w kątach przerażeni, nie chcąc się postawić, a inni znowu dopingowali głośno, przechylając głowy zza filarów.
Karo wrzeszcząc, aby zostawili go w świętym spokoju, pociągnęła za sobą Sierrę i razem pomknęły za bandą porywaczy. Kinga za ich plecami śmiała się do rozpuku, wyzywając z daleka Filipa, który nieudolnie próbował się wyrwać ze zbyt silnych uścisków katów.    
Cała klasa wraz z panią Polańską stanęła na boisku szkolnym wyczekując autokaru, który miał ich zawieść do muzeum. Karo wraz z Sierrą przebrnęły najszybciej jak mogły ku nauczycielce próbując namówić ją na jakiekolwiek działanie, przynajmniej z jej strony. Pani Polańska jednak już sama dostrzegła, co jest grane, gdy gang zakapturzonych chłopaków wyniósł za ręce i nogi bezradnego Filipa ku kolorowym kontenerom na śmieci.
Nikt nie słuchał gróźb krzyczącej nauczycielki. Cała ich mała szkoła obserwowała tą scenę zza popisanych okien. Banda katów z impetem wrzuciła Filipa do kosza, przeklinając, co drugie słowo.
Kontener już wcześniej skazano na samorozpad. To było zaledwie parę sekund. Na oczach wszystkich uczniów i zaniepokojonych nauczycieli, śmietnik zwyczajnie pękł w szwach. Cała jego zawartości posypała się na boisko, a wśród niej Filip, czerwony jak burak. Sierra wciągnęła z sykiem powietrze, a Karo schowała chwilowo twarz w dłoniach. Między lekko rozwartymi palcami spoglądała na przyjaciela, wiedząc, że gdyby nie fakt, że wokół siebie ma sporą widownię, już dawno jego oczy wypełniłby się łzami ze wstydu i nienawiści do samego siebie.
Cała ich klasa, niczym jeden mąż, schowała do kieszeni telefony komórkowe, którymi ledwo, co nagrali ten komediodramat. Nie trzeba było być geniuszem, aby się domyśleć, że Gil jeszcze dzisiaj stanie się gwiazdą YouTube. Karo razem z bliźniaczką podbiegły do Filipa, niezważający na wredne komentarze innych. Otrzepały go, jako tako z brudu, wyciągnęły wszystkie chusteczki, pomagając chłopakowi się pozbierać.
- Filip, zgłoś to w końcu na policję, jeżeli dyrekcja dotąd w ogóle nie reagowała- wyszeptała Karo, wyciągając z jego ciemnobrązowych włosów skórkę od banana.- Albo rodzicom…
- Bardzo śmieszne- syknął chłopak.- Dobrze wiesz, że tego nigdy nie zrobię.
Karo westchnęła. Oczywiście, że wiedziała. Gil nigdy nie powie rodzicom, jak go traktują w szkole. Każdemu, lecz nie im.
Chłopak przyjrzał się uważnie swojej nowej zielonej bluzie, w tej chwili brudnej i cuchnącej odpadkami. Chwycił za suwak, rozpinając zamek mechaniczny.
- Tego i tak nie można już doprać- mruknął z goryczą, odrzucając ciuch na toczące się puszki.  

Co do tego fragmentu, dodam tylko, że sam schemat postaci i stosunków między nimi czerpałam z własnych doświadczeń. 
Witam! Pozdrowienia dla wszystkich czytelników ze Śląska!
Kochani, za 3 dni są ferie!!!


poniedziałek, 13 stycznia 2014

Witam! Jak wspomniałam wcześniej, na swoim blogu będę niekiedy dodawać fragmenty swojej powieści, aby prosić was wartościowe komentarze, które mogłyby mi pomóc.
Fragment, który teraz dodam pochodzi z początkowych rozdziałów książki, w której starałam się ukazać, jak wiodą swoje życie główn bohaterowie zanim przedostaną się do innego świata.

Wiele razy poprawiałam każdy z rozdziałów książki i chciałabym w przypadku tego fragmentu mieć pewność, iż udało mi się przedstawić realizm sytuacji, dotyczący lekcji w szkole.



- Filip... Filip... FILIP GIL!!- wrzasnęła w końcu pani Polańska, uderzając dziennikiem w ławkę. Chudy chłopak o bladej twarzy i krótkich brązowych, roztarganych włosach podniósł głowę. Usłyszał wokół siebie irytujący chichot dziewczyn i głupawe pochrząkiwania kolegów. Otworzył szerzej zaspane oczy, rozglądając się dookoła. Dopiero teraz sobie zdał sobie sprawę, że trwa jeszcze lekcja historii i zaczerwienił się.
- Yhm!- odchrząknęła nauczycielka, chcąc mu przypomnieć o swojej obecności. Z własnej inicjatywy obeszła całą klasę, by doprowadzić go do porządku. Stała teraz nad nim, opierając się jedną ręką o ławkę chłopaka.  Poprawiła nerwowo okulary na nosie i czarne spięte w kok włosy. Jej twarz przy jasnym świetle lampy była niemal biała jak ściany klasy.  
Filip wyprostował się i szybko doprowadził do ładu.
- Gil, powiedz mi, co zrobiłeś od początku tej lekcji?- spytała nauczycielka splątując ręce na piersi.
- Em.... Zasnąłem..- bąknął bezsensu, układając niezdarnie rzeczy na ławce.
Po klasie rozległy się śmiechy. Ktoś mu nawet z tyłu przyklasnął z uznaniem.
- Spałeś, tak Gil?- zapytała pani Polańska, gotując się od środka.- Skoro tak cię zanudzam, to może sam poprowadzisz lekcję, hm? Ja w twojej ławce, ty za moim biurkiem, nogi do góry, będziemy oglądać filmy na YouTubie, bo ty i tak nawet książki dzisiaj nie wziąłeś… co ty na to, Filip? Tak będzie prościej.  
                Pani Polańska była bardzo znana w szkole ze swej bezpośredniości i nie brania na poważnie uczniów, którzy i tak przy pierwszej lepszej okazji próbowali ją oszukać i traktować ją starą skretyniałą idiotkę, za co zresztą i tak prędzej czy później ponosili konsekwencje. Teraz pani Polańska wróciła sfrustrowana do swojego biurka z ledwo trzymającym się dziennikiem. Filip schował twarz w otwartej dłoni, czekając na dalszy ciąg wydarzeń. Nie dało się ukryć, że właśnie zrobił z siebie kretyna.
- To co, Filip?- skrzeczała nauczycielka, w tym samym czasie męcząc się z pilotem do rzutnika wiszącego nad jej biurkiem.- Wiesz przynajmniej, jaki temat przerabiamy… Ach, czego ja oczekuję… Wiesz chociaż, którą epokę przerabiamy… Który wiek?
                Filip zdezorientowany przeszukał ręką wnętrze plecaka, póki sobie nie uświadomił, że on przecież nie prowadzi żadnego zeszytu o historii. Ani do żadnego innego przedmiotu prócz matematyki. Zgarnął podręcznik z tyłu od Karo, zaczynając go dziko przekartkowywać.
- Dziewiętnasty, Gil- wycedziła wielkodusznie pani Polańska.- Dziewiętnasty wiek. Napoleon. Sprawa polska za czasów Napoleona I…. Mam już tego dość! Gdyby to był pierwszy raz! Ale z tobą od dłuższego czasu coś jest nie tak! Przerabiamy teraz naprawdę ważny temat, a ciebie to jak zwykle nic nie obchodzi!

- Przepraszam. Ja…- stęknął Filip, nie mając nic na swoją obronę. 

Opisując powyższą scenę, starałam się opierać na własnych doświadczeniach. Jestem ciekawa, w jaki sposób wy odbieracie tą sytuację. 

wtorek, 17 grudnia 2013

Miałam 11 lat, kiedy zaczęłam kreować na kartce papieru świat, w którym sama chciałabym żyć. Było to w roku 2006, podczas ferii zimowych. Wychowana na klasykach tj. trylogia ,,Władca Pierścieni" w reżyserii Petera Jacksona, serii ,,Gwiezdnych Wojen" George'a Lucasa i wielu innych arcydziełach  fantasy, bądź science-fiction, dzięki tacie, który zaraził mnie tą pasją. Zakochana absolutnie w ,,Harrym Potterze" autorstwa Joanne Kate Rowling oraz ,,Hobbicie" Tolkiena marzyło mi się również stworzenie świata, do którego mogłabym się zawsze uciec. Na jakiś czas porzuciłam pierwsze szkice powieści z powodu zupełnego braku weny, by później zabrać się za nie w wakacje letnie tego samego roku i całkiem dać się pochłonąć tej opowieści przez następny rok. Wyobraźni nigdy mi nie brakowało już od małego, miałam jednak pewne poczucie rzeczywistości i uważałam się za zbyt smarkatą, aby dzielić się swoją takową ,,twórczością" z całym światem. Robię to teraz, gdyż jestem już u schyłku ostatecznego skończenia swojej pracy, którą szczerze powiedziawszy zakończyłam już w wieku 13 lat, a przez następne jedynie ulepszałam. Chciałabym dopiąć swego, by później za kilka lat nie obudzić się z nękającym mnie pytaniem- co by było gdyby..? 
W swoim blogu będę się dzielić swoimi przemyśleniami oraz niekiedy dodawać fragmenty swojej powieści,  aby prosić Was o szczere opinie i porady. 

Z góry dzięki